Jan
Paweł II w czasie pielgrzymki do Polski w 1991 r. powiedział: ,,Wiara i
szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi
człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem”[1]. Papież wskazał na konieczność nie tylko świadomego wyboru religii, ale i
świadczenia o tym wyborze, co w dzisiejszych czasach nie jest sprawą łatwą. Widzimy
jak wokół nas szerząca się ateizacja świata oraz popularność ideologii nastawionych
przeciwko człowieczeństwu i rodzinie skutecznie zagłuszają religijne prawdy
wiary. Dlatego należy stanowczo zaznaczyć, że religia nie może być jedynie sprawą
prywatną każdego człowieka, ale powinna być publicznie głoszona, tak jak czynił to Jezus Chrystus.
Spójrzmy na różnice pomiędzy
terminami „religia” i „wiara". Obecnie określenia te często są
nierozróżniane i używane zamiennie. Dla Św. Tomasza z Akwinu religia to akt
sprawiedliwości wobec swojego Boga, a aktem tym są wszystkie postaci kultu w których
człowiek wysławia Boga, przeprasza za grzechy i prosi o daną łaskę. Natomiast
wiara to zawierzenie słowom Boga i temu co mu przygotował. Gdy mówimy o kimś,
że jest osobą religijną to mamy na myśli osobę wierzącą. Jednak ludzie
religijni mogą być wyznawcami rożnych wiar.
Zauważyć możemy że obecnie, nawet
wśród osób deklarujących swoją wiarę, funkcjonuje przekonanie, że religia
to jedynie decyzja woli okazywana na swój własny sposób, która nie powinna
wychodzić poza granice umysłowe człowieka. Dla wielu chrześcijan
wystarczy tylko przekonanie, iż Jezus Chrystus jest zbawicielem człowieka.
Natomiast czytanie Słowa Bożego i zgłębianie nauk Katechizmu Katolickiego
wydaje się już w zasadzie niepotrzebne.
Takie myślenie miało duży wpływ na
popularyzację stwierdzenia, że religia jest prywatną sprawą człowieka. I choć
jej początki sięgają dość odległych czasów, bo religie tępione były
już za czasów starożytnych, to w Polsce na popularność tego stwierdzenia
wpływ mieli przede wszystkim komuniści. Jednym z ich najważniejszych celów był
rozdział państwa od Kościoła Katolickiego. Propagatorem tej myśli był Włodzimierz
Lenin. W swojej książce „Socjalizm a religia” z 1905 r. pisał: „Żądamy,
aby religia była sprawą prywatną w stosunku do państwa, ale w żadnym razie nie
możemy uważać religii za sprawę prywatną w stosunku do naszej własnej partii.
Państwo nie powinno mieć nic wspólnego z religią, stowarzyszenia religijne nie
powinny być związane z władzą państwową”. Partia tępiła więc wszelkie przejawy
religijności zarówno w życiu publicznym, jak i we własnych szeregach. Widać
to wyraźnie w podejściu służb komunistycznych do księży katolickich. Przykładem może być aresztowanie i uwięzienie kardynała Stefana Wyszyńskiego
za publiczną obronę wiary katolickiej i praw społeczeństwa polskiego. Dzisiaj wiemy już, że działania kard. Wyszyńskiego pochwalane przez większość Polaków,
przyczyniały się do umacniania wartości religijnych w społeczeństwie i do późniejszego
upadku totalitaryzmu komunistycznego.
Pogląd, że religia to sprawa
prywatna doprowadził do przekonania, iż katolik może głosić Słowo Boże tylko
wtedy, gdy nie narzuca go innym, czyli jedynie tym osobom które wyrażają na to
zgodę. Więc ludzie nie znający religii lub do niej obojętni nie mają żadnej
możliwości do jej poznania. Jest to często zauważalne w krajach, gdzie
popularyzowane jest tzw. równouprawnienie. Tam źle odbierane jest choćby prowadzenie rozmów o religii, czy namawianie do czytania pism religijnych.
Jest to często wręcz rozumiane jako ingerencja w ludzką prywatność.
Dla głęboko wierzącego katolika
takie rozumienie wiary jest niesłuszne, gdyż Św. Łukasz wprost przytacza słowa
Jezusa: ,,Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który
się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują
nawrócenia[2]”.
Jezus chce, aby do grona jego wyznawców przybywały nowo nawrócone osoby. Dlatego w celu nawrócenia człowieka konieczne jest wyjście do niego ze Słowem Bożym.
Jezus mówi o tym w Ewangelii Św. Marka: ,,Idźcie na cały świat i głoście
Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie
zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony[3]”. Myślę,
że te słowa chyba najbardziej podważają pogląd religii jako sprawy prywatnej
człowieka.
Z drugiej strony współcześnie
znajdą się osoby, które usuwają symbole religijne ze szkół i urzędów czy każą
przestrzegać rygorów panującego rządu. Dotyczy to zarówno państw
totalitarnych, jak i demokratycznych. Spójrzmy jak popularna jest w
krajach Europy Zachodniej aborcja i eutanazja. Zabijanie osób starszych lub nieuleczalnie chorych jest prawnie dopuszczalne w Albanii, Luksemburgu i Holandii. Być może większa „popularność” prawd wiary nie
doprowadziłaby do tak radykalnych zmian w Europie. Papież
Franciszek podczas pielgrzymki na Kubę przypomniał słowa Jezusa: „Wszystko, co
uczyniliście najmniejszemu z moich braci, Mnieście uczynili”[4]. Znajomość i rozumienie tych słów jest obecnie zbyt małe. Wciąż znajdą się katolicy, którzy popierają aborcję. Wiceprezydentowi Stanów Zjednoczonych Joe Bidenowi, określającemu się jako praktykujący katolik nie przeszkadza aborcja[5].
Podejście reprezentowane przez polityka jest niezgodne z nauką Kościoła
Katolickiego. Nota Kongregacji Wiary z 2002 r. mówi m.in.: „Kiedy
działalność polityczna prowadzi do konfrontacji z zasadami moralnymi, które nie
dopuszczają odstępstw, wyjątków ani żadnego kompromisu, wówczas zaangażowanie
katolików staje się bardziej oczywiste i nabrzmiałe odpowiedzialnością”[6]. Jak usłyszeliśmy, według nauk Kościoła katolik powinien ingerować w
życie publiczne i polityczne, aby bronić prawd wiary.
Cofnijmy się jednak w czasach i
pomyślmy jak mogłaby wyglądać misja Św. Pawła Apostoła, gdyby głosił on Słowo
Boże tylko tam gdzie na niego czekano i gdzie go zapraszano. Czy osiągnąłby
cokolwiek w ten sposób? Uczeń potrzebuje nauczyciela, który przekaże mu wiedzę
i swoje doświadczenia i tak samo człowiek nieznający wiary musi spotkać osobę,
która mu o niej opowie. Z czasem takie działanie na pewno zaprocentuje. Któż z
nas byłby dzisiaj osobą wierząca, gdyby nasi przodkowie wyznawali tę zasadę.
Św. Paweł Apostoł pisze: ,,Biada mi bowiem, gdybym nie głosił
Ewangelii!”[7].
Niestety często zasada
prywatności religii funkcjonuje w rodzinach, gdzie to przede wszystkim rodzice
powinni przekazywać prawdy religijne dzieciom, a często tego nie robią. Brak działania w przyszłości może skutkować obniżeniem autorytetu rodziców i
większym wpływem zdemoralizowanego środowiska na dziecko. To właśnie w takich
przypadkach dziecko może uznać religię jako prywatną sprawę, Przecież tak
czynili jego rodzice. Obecnie to bardzo powszechny problem, który zmniejsza liczbę osób wierzących i przyczynia się do wzrostu sytuacji
patologicznych. Niektórzy mówią wprost: dzisiaj w Polsce
mamy „kryzys wiary”. Hasło to wykorzystywane jest głównie przez przeciwników
religii, którzy liczą że wpłynie ono na dalszy spadek liczby wiernych oraz
powołań kapłańskich i zakonnych. Na szczęście osoby wierzące starają się
przeciwdziałać temu zjawisku, prowadząc działania
mające na celu przybliżenie prawd wiary katolickiej. W tym sensie
konieczne jest obalenie mitu, że religia to tylko sprawa prywatna.
Reasumując, muszę stanowczo
zaznaczyć, że religia jest nie może być
sprawą prywatną człowieka. Każdy kto wyznaje wiarę powinien dzielić się jej prawdami z osobami, które mogą szukać swojej drogi życiowej. Katolicy wierzą, że Bóg
powołał każdego człowieka do zbawienia. Dlatego konieczne jest głoszenie słów Ewangelii,
aby powiększać grono Jego wyznawców.
[1] Słowa wypowiedziane przez Jana
Pawła II w Lubaczowie 3 czerwca 1991 roku.
[2] Ewangelia według Św. Łukasza 15,
7.
[3] Ewangelia według Św. Marka 16,
15-16.
[4] Ewangelia według Św. Mateusza
25, 40.
[5] W wywiadzie udzielonym dla
„Delaware News Journal” przyznaje m.in., że można być jednocześnie katolikiem i
popierać aborcję.
[6] Kongregacja Nauki Wiary, Nota
Doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików
w życiu politycznym z 2002 roku.
[7] 1 List do Koryntian 9, 16.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz