Setki
tysięcy osób uczestniczyło w Niedzielę Palmową w Narodowym
Marszu Papieskim w Warszawie. Pochód był dziękczynieniem za
pontyfikat św. Jana Pawła II w 18. rocznicę jego śmierci.
Tysiące
biało-czerwonych oraz papieskich biało-żółtych flag powiewało
nad Rondem Dmowskiego w Warszawie. Polacy całymi rodzinami udali się
w Niedzielę Palmową na Narodowy Marsz Papieski.
W dłoniach nieśli transparenty wzywające do obrony Ojca Świętego,
różańce i palmy wielkanocne.
18.
rocznica odejścia św. Jana Pawła II do Domu Ojca była okazją do
obrony jego osoby przed haniebnymi atakami medialnymi. Polaków
zbulwersował reportaż stacji TVN, która szkaluje dobre imię
papieża Polaka.
Z
ronda Dmowskiego marsz udał się w kierunku Placu Zamkowego. W
pochodzie uczestniczyły setki tysięcy Polaków, w tym: żołnierze,
„Wojownicy Maryi”, motocykliści czy bractwa kurkowe.
Na
Placu Zamkowym odśpiewano hymn dziękczynny „Te Deum”.
W
bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela odprawiona została
Msza św. Jak mówił w homilii ks. abp Józef Michalik, wszyscy
musimy być wdzięczni Ojcu Świętemu, który całe swoje życie
poświęcił służbie Bogu i ludziom.
"Stawiał
sobie i innym wymagania moralne w życiu osobistym i społecznym (…).
Dzisiaj doczekaliśmy czasów, że o tym, co i jak należy załatwiać
w sprawach sumienia, chcą decydować niektóre krzykliwe
antyreligijne agencje medialne."
ks.
abp Józef Michalik, arcybiskup senior archidiecezji przemyskiej
Do
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji trafiają skargi Polaków na
stację TVN. Jak dotąd ponad 3 tys. Niewykluczone, że Rada nałoży
na stację karę. Może to być w być ponad 200 mln złotych.
Rząd
zlikwiduje podatek od czynności cywilno-prawnych przy zakupie pierwszego mieszkania na rynku wtórnym. Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda
przedstawił szereg rozwiązań, które mają wspomóc nabywców mieszkań i zwalczyć
tzw. patodeweloperkę.
Możliwość
zajrzenia do mieszkania sąsiada z naprzeciwka, malutkie place zabaw czy
parkingi niemal pod oknami mieszkań - to problemy mieszkańców wielu polskich
osiedli. Takie obrazki nie będą już normą – zapewnia minister rozwoju Waldemar
Buda. Rząd przygotował projekt rozporządzenia, który zwiększy odległości między
budynkami.
„Budynki
nawet bardzo wysokie mają niewielkie odległości między sobą, powoduje to tego
typu mieszkanie czyli ciemne mieszkanie. (…) Nasza propozycja to jest
przesunięcie tej granicy o metr do 5 m pomiędzy wysokimi budynkami.”
Waldemar
Buda, minister rozwoju i technologii
W
2018 roku rząd PiS zakazał budowy mieszkań mniejszych niż 25 m kw. To jednak
nie rozwiązało problemu małych mieszkań, dlatego teraz limit obejmie również lokale
użytkowe do których nie można wejść się prosto z ulicy.
„W
sytuacji kiedy ktoś chce traktować daną inwestycję jako element polityki
mieszkaniowej, wynajmować to na pobyt stały nie dopuścimy do tego typu
sytuacji.”
Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii
Deweloper
nie będzie mógł ukrywać ceny mieszkania. Potencjalny nabywca pozna ją na
stronie internetowej dewelopera, a nie dopiero w trakcie wizyty w biurze
sprzedaży mieszkań. Średnią cenę mieszkań w danym rejonie sprawdzi na
specjalnej rządowej stronie internetowej. Nowe przepisy ograniczą proceder
pośrednictwa w zakupie nowego mieszkania.
„Nie
będzie już można robić zapisów w umowie deweloperskiej, w umowie przedwstępnej
o możliwości dokonania cesji na osobę trzecią, więc koniec z handlem umowami. (…)
Raz ktoś może standardowo kupić lokal mieszkalny. Raz na 3 lata może dokonać
cesji.”
Tomasz
Narkun, ekspert ds. rynku nieruchomości
Osoba
kupująca mieszkanie na rynku wtórnym, które jest jej pierwszym mieszkanie nie
zapłaci dwuprocentowego podatku od czynności prawnej PCC.
„Przy
mieszkaniu 450 tys. oszczędność dla Kowalskiego przy zakupie pierwszego mieszkania
9 tys. zł. (…) To jest duży koszt, który nie jest kredytowany, który musimy
zapłacić z własnej kieszeni.”
Waldemar
Buda, minister rozwoju i technologii
Ponadto
rząd chce, aby przy budynkach mieszkalnych z ponad 20 mieszkaniami obowiązkowo będą
powstawały odpowiedniej wielkości place zabaw i miejsca do trzymania rowerów. (Fot. Edward Jasnosz)
24 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod
okupacją niemiecką. To wspomnienie tysięcy naszych rodaków,
którzy z narażeniem życiaudzielali
schronienia drugiemu człowiekowi.
24
marca 1944 roku we wsi Markowa na podkarpaciu doszło do masowejegzekucji. Niemcy zabili ośmioro Żydów
oraz ukrywającą ich rodzinę Ulmów.
„Zamordowano
wielodzietną rodzinę rodziców Józefa i Wiktorię Ulmów wraz z
sześciorgiem dzieci i siódmym dzieckiem nienarodzonym w łonie
matki.”
Andrzej
Duda, prezydent RP
Źródło: Youtube/Prezydent RP Andrzej Duda
Rocznica
tragedii to od 2018 roku Narodowy Dzień
Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
Rodzina Ulmów zostanie beatyfikowana 10 września.
Jak mówił we wsi Markowa prezydent
Andrzej Duda, rodzina kierowała się szacunkiem
dla życia i miłością bliźniego.
„Przesiąknięci
tymi ideałami tak głęboko, że się nie bali. Nie bali się
udzielić pomocy. (…) W Polsce za pomoc Żydom pod okupacją
niemiecką w czasie II wojny światowej ze strony niemieckich
okupantów, oprawców groziła kara śmierci.”
Andrzej
Duda, prezydent RP
Uroczystość
upamiętniająca zabitych Polaków odbyła się w Muzeum Polaków
Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów.
„Ludzie
nie zaprzestali udzielania pomocy. (…) Stoimy przed ścianą
pamięci na której są tabliczki z nazwiskami i to są rodziny tylko
stąd.”
Andrzej
Duda, prezydent RP
Do
dziś nie wiadomo ile Polaków ratowało Żydom. Szacunkowe dane
mówią nawet o 300 tys. osób. Metropolita przemyski ks.
abp Adam Szal wezwał Polaków do kierowania się w życiu
wartościami tamtych osób.
„Są
wezwaniem dla nas wszystkich do wprowadzania w życie przykazania
miłości.”
ks.
abp Adam Szal, metropolita przemyski
W
warszawskiej Bazylice Najświętszego Serca
Jezusowego upamiętniono księży
salezjanów Michała Kubackiego i Jana Stanka.
„Pracowali
tutaj w trakcie wojny i wraz z innymi pomagali potrzebującym. (...)
To jest troska o drugiego człowieka w bardzo różnych wymiarach i
to tutaj się działo.”
ks.
bp Romuald Kamiński, biskup warszawsko-praski
Księża udzielali schronienia Żydom, którzy uciekli z transportów
do obozów koncentracyjnych oraz ocaleli podczas likwidacji
warszawskiego getta. Przed bazyliką odsłonięto pamiątkową
tablicę.
Rodziny Polaków ratujących Żydów złożyły wieńce
przed warszawskim pomnikiem Żegoty.
Pomoc
Żydom niósł ks. Franciszek Garncarek.
Kapłan wystawiał fałszywe metryki
chrztu. Zginął zastrzelony po odprawieniu Mszy św. w 1943 roku.
Dzięki księdzu ocalało wiele żydowskich
dzieci wyprowadzonych z getta przez Irenę Sendlerową.
Przełożona prowincji warszawskiej Zgromadzenia Sióstr
Franciszkanek Rodziny Maryi siostra Matylda
Getter ukrywała żydowskie dzieci
w kilku zakonnych sierocińcach. Ocalono kilkaset dzieci.
Ważne
miejsca pamięci o Polakach ratujących żydów jest kaplica pamięci
w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji
i świętego Jana Pawła II w Toruniu. Tuż obok znajduje się park
pamięci. (Fot. Edward Jasnosz)
Jak informuje Ministerstwo Zdrowia w 2018 roku w
polskich szpitalach przeprowadzono 1076 aborcji. W większości
z powodu podejrzenia upośledzenia lub choroby dziecka. Najwięcej zabiegów przerwania ciąży wykonano na
Mazowszu. Dla porównania w 2017 roku takich zabiegów przeprowadzono 1057.
Prawie wszystkie aborcje wykonano po tym, jak badania
prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazały na prawdopodobieństwo
ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka.
Najczęściej zabiegi dokonywano u kobiet w wieku 35 lat
i więcej - 409 aborcji. 57 zabiegów wykonano u nastolatek poniżej 18 lat.
W statystykach aborcyjnych przoduje województwo
mazowieckie (287 aborcji), małopolskie (106 aborcji) i łódzkie (105 aborcji).
Jedynie w województwie podkarpackim nie zanotowano żadnego zabiegu przerwania
ciąży.
Eksperci podkreślają, że już w 18-stym dniu od zapłodnienia zaczyna bić
ludzkie serce, a w 40-tym dniu zaczyna funkcjonować mózg.
Jednak, aby do tego doszło już od 30 godziny po zapłodnieniu
rozpoczyna się regularny rozwój komórek tworzących ludzki
organizm.
Policja
zatrzymała 28 osób odpowiedzialnych za sobotnie zamieszki w czasie marszu aktywistów
LGBT w Białegostoku. opozycja odpowiedzialnością za zajścia próbuje obarczyć
rząd i partię rządzącą, której zarzuca szerzenie homofobii. Rząd potępia
stosowanie przemocy wobec kogokolwiek i podkreśla, że policja profesjonalnie
zabezpieczała marsz w Białymstoku.
Trwają
zatrzymania osób związanych z rozbojami do jakich doszło w trakcie sobotniego
marszu środowisk homoseksualnych w
Białymstoku – mówi komendant główny policji generał inspektor Jarosław Szymczyk:
„Na
dzisiaj do jednostek policji doprowadzonych zostało 28 osób, kilkanaście
kolejnych już udało nam się zidentyfikować." Sprawą zajmuje się
specjalnie powołana grupa policyjna. Trasę pochodu środowisk homoseksualnych
próbowało zablokować kilkadziesiąt osób. Jak dodaje generał, wokół uczestników
marszu zebrało się znacznie więcej przeciwników pochodu homoseksualistów: „W marszu wzięło w nim udział według naszych szacunków około 800 osób. (...) Wokół
marszu, na trasie całego przejścia zgromadziło się kilka tysięcy osób
mieszkańców Białegostoku i województwa i trzeba powiedzieć że od samego
początku poziom emocji był niezwykle wysoki."
Wiele osób
pokojowo protestowało przeciw takiej promocji demoralizacji. Modlono się przed
białostocką Katedrą.Jednak pewna grupa
protestujących zachowała się agresywnie wobec uczestników marszu. Ranna została
policjantka. Nikt z maszerujących, jak informuje policja, nie zgłosił obrażeń. Marsz Równości odbył się za zgodą prezydenta Białegostoku
Tadeusza Truskolaskiego, pomimo sprzeciwu społecznego.Prezydent zapowiada
złożenie zawiadomienia do prokuratury na lokalnych przedstawicieli PiS, którzy
mieli brać udział w zajściach. Zawiadomienie do prokuratury na prezydenta Truskolaskiego
chce złożyć marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki: "Wielokrotnie
informowałem prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, że może dojść do
sytuacji niebezpiecznej 20 lipca w Białymstoku. (...) Będę zgłaszał do
prokuratury w Białymstoku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa
polegającego na niedopełnieniu obowiązków. To niedopełnienie polega na tym, że
pan prezydent nie wydał decyzji o zakazie marszów."
Zdarzenia w
Białymstoku wykorzystują politycy opozycji. Donald Tusk na TT za całe
zajście obwinia obecny rząd.
Rząd oraz
politycy Prawa i sprawiedliwości jednoznacznie potępili użycie przemocy wobec
drugiego człowieka. Metropolita białostocki ks. abp Tadeusz Wojda, któryjednoznacznie przeciwstawił się marszowi
środowisk homoseksualnych także potępił użycie przemocy: "Pięknym i wartościowym
świadectwem były czuwania modlitewne, ofiarowane w tej intencji cierpienia
ludzi chorych, modlitwy w świątyniach i przed katedrą, do czego zachęcałem w
mojej odezwie odczytywanej w parafiach. Jednak nie do pogodzenia z postawą
chrześcijanina, naśladowcy Chrystusa, były akty przemocy i pogardy."
Skrajna lewica
zapowiada kolejny marsz w Białymstoku. Także w Lublinie jest planowany marsz
środowisk homoseksualnych. Trwa próba jego zablokowania. Katolicy nie ustają w walce o
normalny model rodziny. W całej Polsce wciąż organizowane są m.in. Marsze dla
Życia i Rodziny.
Wyprawka
300 zł dla ucznia będzie gwarantowana ustawowo. Projektem ustawy o świadczeniu
Dobry Start zajmie się jeszcze w tym kwartale Rada Ministrów. W ubiegłym roku z
wyprawki skorzystało prawie 4,5 mln uczniów. Teraz ustawa ma objąć także uczniów
szkół dla dorosłych.
Program
Dobry Start zainaugurowano w lipcu ubiegłego roku. To pomoc przeznaczana m.in.
na zakup tornistrów, zeszytów, książek czy sfinansowanie zajęć dodatkowych. W
zeszłym roku z wyprawki skorzystało ponad 3 mln rodzin.
Dotychczas
świadczenie wypłacane było na podstawie uchwały i rozporządzenia Rady
Ministrów. Teraz wypłatę wyprawki miała by gwarantować
ustawa, której projekt przygotowało Ministerstwo Rodziny,
Pracy i Polityki Społecznej. W ubiegłym roku jednorazowe świadczenie
przysługiwało dzieciom do ukończenia 20. roku życia, a w przypadku dzieci
niepełnosprawnych - do ukończenia 24. roku życia. Teraz według projektu z
pomocy skorzystać będą mogli również uczniowie szkół dla dorosłych, w tym szkół
policealnych. Nie ma żadnego kryterium dochodowego.
Aby
skorzystać ze świadczenia konieczne jest złożenie wniosku o wypłatę drogą tradycyjną
lub elektroniczną. Nabór wniosków rozpocznie się 1 lipca.
Mediacje
rodzinne, alimenty natychmiastowe oraz kary grzywny lub ograniczenia wolności
za utrudnianie kontaktów z dzieckiem - to zapisy propozycji zmian w Kodeksie rodzinnym, które przyjął rząd. Zmiany mają uratować
małżeństwo przed rozwodem lub w ostateczności zapewnić warunki bytowe dzieciom.
Statystycznie
w Polsce co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem, a co siódme dziecko
obarczone jest konsekwencjami takiej decyzji. Przyjęta przez rząd nowelizacja
zakłada wprowadzenie m.in. rodzinnego postępowania informacyjnego z udziałem
mediatora, skierowanego do małżonków, którzy mają małoletnie dzieci. Rodzice otrzymają informacje o skutkach rozpadu
małżeństwa, w szczególności tych wpływających na dzieci. W czasie mediacji
nie będzie postępowań dotyczących alimentów i władzy rodzicielskiej. Sąd będzie
mógł wielokrotnie zawieszać postępowanie rozwodowe, jeśli stwierdzi, że są
szanse na uratowanie małżeństwa.
Nowelizacja wprowadzi alimenty
natychmiastowe, które w ciągu kilku dni wspomogą dzieci - zaznacza pełnomocnik
ministra sprawiedliwości Michał Woś: "Tutaj wystarczy
tylko i wyłącznie oświadczenie, wskazanie ilości dzieci i z automatu
referendarz takie alimenty będzie przyznawał, oczywiście przysługuje tu
odpowiedni tryb odwoławczy."
Wysokość
alimentów ustalana będzie co roku z uwzględnieniem minimalnego wynagrodzenia i
współczynnika dzietności. Nie zamyka to jednak drogi do późniejszego
dochodzenia wyższych alimentów. Zmiany zakładają także automatyczne wygaszenie
alimentów po osiągnięciu przez uprawnionego 25 lat, w przypadku braku przeciwwskazań
tj. niepełnosprawność. Dotychczas odbywało się to drogą sądową. Wprowadzona
będzie instytucja opieki naprzemiennej - dodaje Michał Woś: "Polega
to na tym że dziecko może być w powtarzających się okresach raz u ojca raz u
matki w stałych powtarzających się okresach, jest to długo postulowana przez
różnorakie środowiska instytucja prawna."
Za
utrudnianie kontaktów z dzieckiem grozić będzie kara ograniczenia wolności lub
grzywny. Teraz rządową propozycja
trafi do Sejmu.