Rolą
premiera nie jest sugerowanie służbom i prokuraturze, jak postępować – mówił
przed komisją śledczą do spraw afery Amber Gold Donald Tusk. Były premier nie widział
błędów państwa w związku z aferą finansową, w której tysiące Polaków straciło
swoje oszczędności. Według komisji ostrzeżenie o zagrożeniu piramidą finansową
mogło trafić do opinii publicznej znacznie wcześniej. Donald Tusk miał nie
wiedzieć m.in. o pracy swojego syna w liniach lotniczych OLT Express.
Były
premier Donald Tusk to ostatni świadek, który stanął przed sejmową komisją
śledczą do spraw afery Amber Gold. Właściwie
do ostatniego momentu nie było pewne czy stawi się na przesłuchaniu. Donald Tusk nie potwierdził swojej obecności. W czasie przesłuchania premier wielokrotnie zaznaczał, że o działaniach
ABW w sprawie Amber Gold dowiedział się z dużym opóźnieniem: "Pierwszą taką informacją, która do mnie
dotarła za pomocą ministra Rostowskiego i ministra Arabskiego poprzez
referowanie, natychmiast po tym przez ministra Cichockiego, który zapoznał mnie z notatką ABW. Kiedy to było? Koniec maja, początek
czerwca 2012 roku."
A
udokumentowana wiedza ABW pochodzi z połowy 2011 roku. Jedna z notatek z
sierpnia informuje, że Marcin P. wykorzystywał samolot do lotów do Hamburga
przewożąc znaczne ilości gotówki. Jak mówiła Małgorzata Wassermann
społeczeństwo można było poinformować o zagrożeniu znacznie wcześniej.
Były premier unikał odpowiedzi na pytania
dotyczące braku jego nadzoru nad m.in. służbami specjalnymi. Przekonywał, że ABW nie miała obowiązku a
nawet nie powinna informować go o
działaniach operacyjnych dotyczących Amber Gold. Służby państwowe miały
podejmować czynności adekwatne do ich możliwości. Donald Tusk
twierdził, że nie
mógł ingerować również w poprawnie działającą jego zdaniem KNF: "Organa państwa powołane do tego, aby zajmować
sie takimi sprawami działają w tej kwestii, w związku z tym nie było żadnego
powodu, aby premier zastępował te organy w tej sytuacji."
Premier o pracy swego syna Michała
Tuska w liniach lotniczych OLT Express miał
dowiedzieć się dopiero z wywiadu prasowego. Nie wiedział również, że ABW dostała
zakaz zajmowania się jego synem. Zdaniem premiera Michał Tusk był nieświadomy
swojej sytuacji w firmie. Nie mógł też być kimś w rodzaju parasola ochronnego,
gdyż niedługo po jego zatrudnieniu firma upadła.
Spółka
Amber Gold miała inwestować w złoto i inne kruszce. Swoich klientów zachęcała
wysokim oprocentowaniem inwestycji. W sierpniu 2012 roku upadła nie wypłacając
tysiącom klientów powierzonych jej pieniędzy oraz odsetek. Według ustaleń firma
oszukała niemal 19 tys. klientów na kwotę prawie 851 mln złotych. (Fot. Edward Jasnosz)