USS "Pueblo" to niewielki
amerykański okręt, który stał się przyczyną jednego z najważniejszych kryzysów
politycznych na świecie.
W 1967 roku niekorzystna sytuacja
polityczna w Azji powoli zapoczątkowywała wojnę w Wietnamie. Na granicach obu
państw koreańskich odnotowywano wiele incydentów, w których ginęli żołnierze
amerykańscy. Tak niekorzystny rozwój sytuacji zmusił prezydenta USA Lyndona
Johnsona do sprawdzenia rzeczywistych zamiarów Korei Północnej. W tym celu
wykorzystywano szpiegów, którzy dostarczali materiały, na podstawie których
można było rozpoznać rzeczywisty stopień przygotowań wojennych.
„Pueblo” był jednym z okrętów
szpiegowskich, który dostał zadanie rejestrować sygnały elektroniczne w okolicach
północnokoreańskiego portu Wosan. Na pokładzie prawie nieuzbrojonego statku
znajdowały się zaawansowane maszyny deszyfrujące oraz tajne dokumenty. Misja
rozpoczęła się w styczniu 1968 roku.
Fot. wikipedia.org
Na pozór łatwe zadanie zaczęło się
komplikować. Okazało się, że odbierany sygnał jest zbyt słaby, a w okolicy
krążą okręty rybackie, które nie koniecznie muszą zajmować się jedynie połowem
ryb. W związku z tym dowódca „Pueblo” komandor Lloyd Bucher zdecydował o zmianie
miejsca kotwiczenia i okręt odpłynął w okolice wyspy Ung-do.
Rankiem, 25 stycznia załoga zauważyła
dwa kutry torpedowe płynące w stronę okrętu. Jednak „Pueblo” znajdował się na
wodach międzynarodowych, dlatego kapitan zignorował sytuację, uważając że kutry
nie mogą zaatakować. Decyzja ta okazała się błędna. Nieprzyjacielskie statki
nakazały zatrzymać się amerykańskiemu okrętowi pod groźbą ostrzału.
Kapitan zdawał sobie sprawę, że jeżeli
tajne dokumenty dostaną się ręce Korei Północnej oraz Związku Radzieckiego, to
zdradzona zostanie większość najważniejszych tajemnic Stanów Zjednoczonych.
Na pomoc nie było żadnych szans. W
pobliżu nie znajdował się żaden uzbrojony okręt lub samolot, który na czas
mógłby przybyć z odsieczą. Na domiar złego sytuację pogorszył brak szansy na
szybkie zniszczenie materiałów i sprzętu szpiegowskiego znajdującego się na
pokładzie.
Dowódca zdecydował się na próbę
ucieczki. Jednak około godziny 14 nieprzyjacielskie kutry otworzyły ogień, a
pociski zaczęły rozrywać kadłub okrętu. Sytuacja stała się beznadziejna, a
każda minuta ostrzału zagrażała życiu załogi. Komandor Lloyd Bucher nakazał
zastopować silniki.
Na pokładzie okrętu wojska koreańskie
znalazły worki z tajnymi dokumentami, mapy ze wszystkimi odkrytymi stacjami
radarowymi oraz maszyny szyfrujące. Załoga „Pueblo” dostała się do niewoli, w
sumie 23 techników i 60 marynarzy. Przez 11 miesięcy jeńcy byli upokarzani i
torturowani. Jednak strona amerykańska była bezsilna, gdyż każda możliwa próba
odbicia zakładników zagrażała ich życiu.
W końcu w grudniu 1968 roku generał
Gilbert Woodward podpisał dokument, w którym przyznał, że okręt
"Pueblo" wysłany został z akcją szpiegowską i Stany Zjednoczone przepraszają
za to Koreę Północną. Pomimo że Amerykanie przekonywali, iż dokument został
podpisany w celu uwolnienia zakładników, to wrażenie porażki pozostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz