24 kwietnia 2019

Rząd przystaje na żądania taksówkarzy


Licencje dla przewoźników korzystających z aplikacji mobilnych, badania psychologiczne i niekaralność to zmiany, które mają wyrównać konkurencyjność przewoźników mobilnych i taksówkarzy. Przepisy mają objąć m.in. Ubera, za który lobbują amerykańskie władze. O nowelizacji rozmawiali posłowie z sejmowych komisji infrastruktury i cyfryzacji oraz przedstawiciele zainteresowanych stowarzyszeń.

Aplikacje mobilne pośredniczące w przewozie osób tj. Uber czy Bolt zyskują  w Polsce coraz więcej zwolenników. Innego zdania są taksówkarze, którzy mówią o nierównej konkurencji. Ich opinie były brane pod uwagę przy tworzeniu nowych przepisów - zapewniał minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Celem projektu było zwiększenie bezpieczeństwa przedsiębiorców i pasażerów oraz likwidacja szarej strefy: "Wszyscy, którzy po wejściu w życie ustawy będą przewozili pasażerów wykorzystując usługę taksówkową będą podlegali tym samym rygorom." 

Nowelizacja zakłada, że przewoźnik będzie musiał posiadać licencję na pośrednictwo przy przewozie osób. Jej uzyskanie uwarunkowane będzie wpisem do ewidencji działalności gospodarczej, niekaralnością osoby i zabezpieczeniem majątkowym. Konieczne będą badania psychologiczne. Pośrednik przez okres 5 lat będzie musiał przechowywać dane odnośnie wykonanych zleceń i osób je realizujących. Zwiększy się funkcjonalność aplikacji - podkreślał wiceminister infrastruktury Rafał Weber: "Umożliwiamy stosowanie aplikacji mobilnej jako urządzenia zastępującego taksometr oraz kasę fiskalną w przewozach osób taksówkami oraz realizowanych pojazdem osobowym przeznaczonym do przewozu powyżej 7, a nie więcej niż 9 osób łącznie z kierowcą." 

W miejscowościach powyżej 100 tys. mieszkańców nie będzie wymagany egzamin z topografii miasta. Taksówkarze chcą, aby pod względem prawnym przewoźnicy mobilni zostali zrównani z taksówkarzami, ponieważ korporacje taksówkarskie na codzień korzystają z aplikacji mobilnych.

Za amerykańskim Uberem lobbują przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Ambasador tego kraju Georgette Mosbacher w ubiegłym roku apelowała w liście  do polskiego rządu, aby odstąpić od projektu. I zagroziła, że w przeciwnym razie inwestycje amerykańskie w Polsce zostaną zamrożone.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz