Prawo i Sprawiedliwość planuje podwyżkę cen paliw.
Dodatkowe pieniądze miałyby by trafić na remonty polskich dróg. Opozycja przekonuje
jednak, że to kolejna próba łatanie budżetu państwa. To kontrowersyjny pomysł
również wśród samych kierowców.
W Sejmie posłowie rozpatrywali dziś projekt ustawy o
Funduszu Dróg Samorządowych. Według jego założeń olej napędowy, benzyna i autogaz
mają podrożeć o 25 groszy z VAT. Połowa uzyskanych w ten sposób środków ma
zasilić Fundusz Dróg Samorządowych, który będzie zbierał pieniądze na
inwestycje w drogi gminne i powiatowe. Druga część ma trafić do Krajowego
Funduszu Drogowego, z którego finansowane będą inwestycje w drogi krajowe. Szacuje
się, że rocznie będzie to kwota około sześciu miliardów złotych z VAT.
Eksperci podkreślają, że podwyżki cen paliw
przyniosą wzrost cen innych produktów, w tym żywności. Ekonomiści przekonują
jednak że takie wzrosty cen są naturalnymi następstwami. Proponowane podwyżki
oznaczają, że za napełnienie 40-litrowego baku zapłacimy o 10 złotych więcej.
Pomysł budzi kontrowersje nie tylko w partiach
opozycyjnych, ale również w szeregach partii rządzącej. Rano z poparcia dla
projektu wycofał się poseł PiS Jan Mosiński. Natomiast w trakcie posiedzenia
Sejmu swoje niezadowolenie z proponowanych założeń wyraził poseł Łukasz Rzepecki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz