Nie
spodziewałam się, że będą tak duże komplikacje w sprawie tej nieruchomości - mówiła
przed komisja weryfikacyjną spadkobierczyni nieruchomości przy ulicy Marymonckiej
49 Maria Szajer. Od kilkunastu lat władze miasta nie chcą wydać decyzji
reprywatyzacyjnej. Tym razem to lokatorzy nieruchomości nękali spadkobierców.
Kamienica
przy Marymonckiej 49 w Warszawie należała do rodziny Marii Szajer od trzech
pokoleń. Po wojnie właściciele
odremontowali kamienicę, ale wkrótce władze na mocy dekretu Bieruta odebrały im budynek. Rodzina
starała się odzyskać nieruchomość pod koniec lat 40 i potem w latach 90. Zarząd
nad kamienicą przywrócono jej dopiero w 2004 roku. Ale spadkobiercy liczyli na
decyzję zwrotową.
W
całym budynku osiem lokali jest wykupionych, zaś dziewięć nie. To właśnie lokatorzy
mieszkań komunalnych nękali spadkobierców. Choć w tym przypadku nie było
przymusowych eksmisji i podnoszenia wysokości czynszu mówiła Maria Szajer: "Nigdy
nie podejmowaliśmy takich działań, podeszliśmy do całej sprawy w taki sposób że
chcemy być dobrymi gospodarzami, zarządcami."
W kamienicy działa grupa
mieszkańców, która od paru lat prowadzi walkę ze spadkobiercami. Wspiera ich kandydat na prezydenta Warszawy Jan
Śpiewak. Najemcy komunalni, pod przewodnictwem rodziny
Olewińskich, stworzyli zarząd wspólnoty mieszkaniowej wykluczając z niego
spadkobierców nieruchomości. Wynajęty przez nich prawnik blokował odzyskanie
kamienicy. Lokatorzy mieszkań płacą czynsz na konto innego zarządu. Dlatego
spadkobiercy nie mieli z kamienicy żadnych zysków. Nie pomogła droga sądowa.
W sprawie kamienicy przy Marymonckiej 49 jest także
wątek polityczny. Jan Śpiewak twierdzi, że żona jednego z radnych Prawa i
Sprawiedliwości była prezesem firmy, która administrowała kamienicą. Jednak radny
Edmund Świderski zeznał przed komisją, że nie wie jakimi nieruchomościami zarządza
firma zatrudniająca jego żonę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz