28 listopada 2018

List amerykańskiej ambasador nie wpłynie na relacje Polska - USA


Polska i Stany Zjednoczone pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent - podkreśla rzecznik rządu Joanna Kopcińska. Chodzi o list jaki amerykańska ambasador przesłała na ręce premiera Mateusza Morawieckiego. Georgette Mosbacher komentuje śledztwo w sprawie materiału o neonazistach wyemitowanego w telewizji TVN24, nazywając je atakiem na niezależna media. Opozycja przekonuje, że treść listu dyplomatycznego nie powinna trafić do opinii publicznej. 

W styczniu tego roku stacja TVN24 wyemitowała reportaż "Polscy neonaziści". Materiał pokazywał m.in. obchody 128-ej rocznicy urodzin Adolfa Hitlera zorganizowane w lesie pod Wodzisławiem Śląskim. W toku śledztwa Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przedstawiła zarzuty siedmiu osobom. Przesłuchano m.in. w charakterze podejrzanego operatora TVN, który w czasie zdarzenia miał wykonywać gesty nazistowskiego pozdrowienia. W poniedziałek w liście do premiera Mateusza Morawieckiego amerykańska ambasador w Polsce Dżodżet Mosbaker skrytykowała polskie śledztwo: "To zadziwiające, że publiczne osoby atakują dziennikarzy, którzy pełnią funkcję niezależnych mediów w tętniącej życiem polskiej demokracji. (...) Członkowie rządu wydają się teraz bardziej zainteresowani podważaniem pobudek dziennikarzy i próbą powiązania TVN z ekstremizmem".

List wywołał lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Poseł PiS Anna Sobecka zaznacza na Twiterze, że ambasador przekroczyła swoje kompetencje. Spotkanie z ambasador miał odwołać wicepremier Jarosław Gowin. Jednak emocje studziła rzecznik rządu Joanna Kopcińska w specjalnym oświadczeniu: "Naszym zdaniem dyplomacja wymaga spokoju i rozwagi. Polska i Stany Zjednoczone pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent." Jak dodała w Polsce nie ma miejsca na nazizm, faszyzm, czy inne zbrodnicze ideologie, a wszelkie przypadki kultu zasługują na potępienie oraz karę.

Treści listu nie zamierza komentować amerykański rząd. Rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert zapytana o sprawę nie odniosła się bezpośrednio do treści listu: "Ambasador Mosbacher dobrze sobie radzi, reprezentując Departament Stanu i rząd USA w Polsce. Podziela również nasze idee i wartości, m.in. wolność prasy."

Według polskiego prawa każdy kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz