Polska i Stany Zjednoczone
pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent -
podkreśla rzecznik rządu Joanna Kopcińska. Chodzi o list jaki amerykańska
ambasador przesłała na ręce premiera Mateusza Morawieckiego. Georgette
Mosbacher komentuje śledztwo w sprawie materiału o neonazistach wyemitowanego w
telewizji TVN24, nazywając je atakiem na niezależna media. Opozycja przekonuje,
że treść listu dyplomatycznego nie powinna trafić do opinii publicznej.
W
styczniu tego roku stacja TVN24 wyemitowała reportaż "Polscy
neonaziści". Materiał pokazywał m.in. obchody 128-ej rocznicy urodzin
Adolfa Hitlera zorganizowane w lesie pod Wodzisławiem Śląskim. W toku śledztwa
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przedstawiła zarzuty siedmiu osobom.
Przesłuchano m.in. w charakterze podejrzanego operatora TVN, który w czasie
zdarzenia miał wykonywać gesty nazistowskiego pozdrowienia. W poniedziałek w
liście do premiera Mateusza Morawieckiego amerykańska ambasador w Polsce
Dżodżet Mosbaker skrytykowała polskie śledztwo: "To zadziwiające, że
publiczne osoby atakują dziennikarzy, którzy pełnią funkcję niezależnych mediów
w tętniącej życiem polskiej demokracji. (...) Członkowie rządu wydają się teraz
bardziej zainteresowani podważaniem pobudek dziennikarzy i próbą powiązania TVN
z ekstremizmem".
List
wywołał lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Poseł PiS Anna Sobecka
zaznacza na Twiterze, że ambasador przekroczyła swoje kompetencje. Spotkanie
z ambasador miał odwołać wicepremier Jarosław Gowin. Jednak emocje
studziła rzecznik rządu Joanna Kopcińska w specjalnym oświadczeniu: "Naszym
zdaniem dyplomacja wymaga spokoju i rozwagi. Polska i Stany Zjednoczone
pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent."
Jak dodała w Polsce nie ma miejsca na nazizm, faszyzm, czy inne zbrodnicze
ideologie, a wszelkie przypadki kultu zasługują na potępienie oraz karę.
Treści
listu nie zamierza komentować amerykański rząd. Rzecznik amerykańskiego Departamentu
Stanu Heather Nauert zapytana o
sprawę nie odniosła się bezpośrednio do treści listu: "Ambasador Mosbacher
dobrze sobie radzi, reprezentując Departament Stanu i rząd USA
w Polsce. Podziela również nasze idee i wartości, m.in. wolność
prasy."
Według
polskiego prawa każdy kto publicznie propaguje faszystowski lub inny
totalitarny ustrój państwa podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo
pozbawienia wolności do lat dwóch.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz