24 stycznia 2019

Renata Hayder - nie miałam dostępu do dokumentów poufnych


Nie wykorzystywałam stanowiska doradcy społecznego ministra Rostowskiego do lobbowania na rzecz konkretnych firm – mówiła przed komisją śledczą do spraw wyłudzeń podatku VAT Renata Hayder. W ten sposób odniosła się do zeznań byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny - Duch, która w listopadzie nazwała ją „superpracownikiem” resortu mającym liczne wtyki.

O Renacie Hayder doradcy społecznym ówczesnego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego przed komisją śledczą do spraw VAT mówiła była wiceminister finansów Elżbieta Chojna Duch: "Uczestniczyła od początku w pracach legislacyjnych w zakresie prawa podatkowego. (…) Proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom, jedne były mniej kosztowne drugie bardziej kosztowne dla budżetu państwa."

Według zeznań Elżbiety Chojny - Duch, Renata Hayder w tym czasie miała być pracownikiem fundacji Ernst & Young. W ministerstwie Rostowskiego miał przysługiwać jej własny gabinet. Tym doniesieniom zaprzeczał w grudniu minister Jan Vincent Rostowski. Dziś zaprzeczyła także Renata Hayder: "Nie byłam aktywnym partnerem w firmie EY, nie lobbowałam za konkretnymi rozwiązaniami ani firmami, nie pisałam projektów ustaw. (…) Przedstawiałam swoje opinie oparte o osobiste doświadczenie."

                                                                                       Fot. Edward Jasnosz

Funkcję doradczą w resorcie sprawowała w latach 2008 – 2009. Wcześniej odmówiła Rostowskiemu objęcia funkcji wiceministra finansów do spraw podatków. Hayder często wskazywała na malejącą liczbę spotkań doradczych. Przewodniczący komisji śledczej Marcin Horała zauważył jednak, że funkcja doradcy nie była spisana na żadnej umowie. Adres e-mail, którego używała miał w nazwie fundację Ernest & Young. To mogło być odbierane dwuznacznie: "Pracownik resortu finansów, który potem w rozpatrywanej przez siebie sprawie natrafi potem na stronę, która reprezentuje EY albo w jakiejś innej kwestii EY się do niego zgłosi może być inklinowany do przesadnej przychylności do tego rodzaju wniosków."

Hayder przyznała, że miała do dyspozycji mały pokój w ministerstwie, który dzieliła z innymi doradcami. Jej dostęp do budynku resortu miał być jednak ograniczony: "Miałam kartę magnetyczną, która otwierała bramkę na parterze, natomiast ta karta nie otwierała drzwi do tzw. strefy zamkniętej, gdzie mieścił się gabinet ministra i wiceministrów."

Nie miała mieć dostępu do materiałów niejawnych, opatrzonych klauzulami poufne czy tajne. Renata Hayder przyznała jednak, że trzy- lub czterokrotnie uczestniczyła w spotkaniach organizowanych w Kancelarii Premiera Rady Ministrów na zaproszenie Rostowskiego.

Dziś komisja zdecydowała o wezwaniu na przesłuchanie byłych premierów Donalda Tuska i Ewy Kopacz oraz byłych ministrów spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i Grzegorza Schetyny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz