Nie
wykorzystywałam stanowiska doradcy społecznego ministra Rostowskiego do
lobbowania na rzecz konkretnych firm – mówiła przed komisją śledczą do spraw
wyłudzeń podatku VAT Renata Hayder. W ten sposób odniosła się do
zeznań byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny - Duch, która w listopadzie nazwała ją „superpracownikiem”
resortu mającym liczne wtyki.
O
Renacie Hayder doradcy społecznym ówczesnego ministra finansów Jana Vincenta
Rostowskiego przed komisją śledczą do spraw VAT mówiła była wiceminister
finansów Elżbieta Chojna Duch: "Uczestniczyła od początku w pracach
legislacyjnych w zakresie prawa podatkowego. (…) Proponowała pewne rozwiązania
sprzyjające przedsiębiorcom, jedne były mniej kosztowne drugie bardziej kosztowne
dla budżetu państwa."
Według zeznań Elżbiety Chojny - Duch, Renata Hayder w tym czasie miała być
pracownikiem fundacji Ernst & Young. W ministerstwie Rostowskiego
miał przysługiwać jej własny gabinet. Tym doniesieniom zaprzeczał w grudniu
minister Jan Vincent Rostowski. Dziś zaprzeczyła także Renata Hayder: "Nie byłam aktywnym
partnerem w firmie EY, nie lobbowałam za konkretnymi rozwiązaniami ani firmami,
nie pisałam projektów ustaw. (…) Przedstawiałam swoje opinie oparte o osobiste
doświadczenie."
Funkcję
doradczą w resorcie sprawowała w latach 2008 – 2009. Wcześniej odmówiła Rostowskiemu
objęcia funkcji wiceministra finansów do spraw podatków. Hayder często wskazywała
na malejącą liczbę spotkań doradczych. Przewodniczący komisji śledczej
Marcin Horała zauważył jednak, że funkcja doradcy nie była spisana na żadnej
umowie. Adres e-mail, którego używała miał w nazwie fundację Ernest & Young.
To mogło być odbierane dwuznacznie: "Pracownik resortu finansów, który potem
w rozpatrywanej przez siebie sprawie natrafi potem na stronę, która
reprezentuje EY albo w jakiejś innej kwestii EY się do niego zgłosi może być inklinowany
do przesadnej przychylności do tego rodzaju wniosków."
Hayder przyznała, że miała do
dyspozycji mały pokój w ministerstwie, który dzieliła z innymi doradcami. Jej dostęp do budynku resortu miał być jednak ograniczony:
"Miałam
kartę magnetyczną, która otwierała bramkę na parterze, natomiast ta karta nie
otwierała drzwi do tzw. strefy zamkniętej, gdzie mieścił się gabinet ministra i
wiceministrów."
Nie
miała mieć dostępu do materiałów niejawnych, opatrzonych klauzulami poufne czy
tajne. Renata Hayder przyznała jednak, że trzy- lub czterokrotnie uczestniczyła
w spotkaniach organizowanych w Kancelarii Premiera Rady Ministrów na
zaproszenie Rostowskiego.
Dziś
komisja zdecydowała o wezwaniu na
przesłuchanie byłych premierów Donalda Tuska i Ewy Kopacz
oraz byłych ministrów spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i Grzegorza
Schetyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz